I tak jak przeczuwałem 23.02 miał (pisałem o tym TU) być dniem faktycznej prowokacji. Według co poniektórych zachodnich alternatywnych pisarzy i dziennikarzy plan B nie wypalił. I bardzo mnie to cieszy, a coraz nowsze wyciekające informacje wskazują, że mogło być naprawdę groźnie, a wręcz tragicznie co o tym za chwilę.

Wg Bloomberga prawdziwym planem w ramach „pomocy humanitarnej” miał być udział ok. 200 żołnierzy renegatów z Wenezueli w pełnym uzbrojeniu mający za cel ochronę konwoju a właściwie utworzenie korytarza na granicy z Kolumbią w Cucuta by swobodnie przewieść transport na teren Wenezueli i de fakto otworzyć granicę. Przejścia są blokowane natomiast przez Boliwariańską Gwardię Narodową co niechybnie doprowadziło do faktycznej konfrontacji zbrojnej i rzeczywistej masakry i rozlewu krwi, o czym amerykańscy psychopaci wręcz marzyli.

Grupa wojskowa miała być dowodzona przez emerytowanego gen. Clivera Alcalę i jak powiedział w wywiadzie gotowa na wszystko. Jak donosi Blomberg plan w ostatniej chwili został zatrzymany przez władze w Kolumbii bojąc się krwawej konfrontacji, a tym samym ukazanie jawnej agresji ze strony Kolumbii. I dzięki za to wręcz otrzeźwienie myślowe, bo choć wasalem Ameryki są jak się patrzy, ale zachowali przynajmniej na tyle godności i dobra wobec swojego kraju, by cudzymi rękami nie władować się w krwawą wojnę. [1]

Blomberg zwraca uwagę przy okazji na wręcz frustrację władz USA z rozwoju wydarzeń, a raczej jego tak właściwie braku, bo scenariusz przecież nakreślili – i  to grubą kreską, a realia wychodzą raczej przeciwne. Guaido przecież obiecywał Waszyngtonowi szybki przewrót dzięki wsparciu min 50% wojska, do którego jak wiemy nie doszło i już najprawdopodobniej nie dojdzie. Ba, pacynka Guaido podczas objazdu po krajach latynoamerykańskich oczerniając jak mogąc Maduro i nawołując do jego szybkiej abdykacji chciał ruszyć z zapałem po turnee również i po Europie. Ameryka jednak szybko kalkulując bieżące wydarzenia kazała Guaido wracać do kraju, bo wydłużająca się nieobecność mogła zaprzepaścić wszystko co do tej pory przygotowano. Aby upewnić się, że Guaido nie wykręci jakiegoś głupiego numeru przydzielono mu „opiekuna”, czyli politycznie poprawnie zwanego doradcą.  Mowa tu o Kimberly Breier – ekspertki dsp. polityki i specjalisty od spraw wywiadu (CIA) z ponad 20-letnim doświadczeniem.

Kimberly Breier. Zgodnie z informacjami dostępnymi w Departamencie Stanu USA Breier jest „specjalistą wywiadu (CIA) z ponad 20-letnim doświadczeniem w polityce zagranicznej”, koncentrując się głównie na kwestiach latynoamerykańskich!

A no właśnie. Bym zapomniał. Owa frustracja jest tak duża, że sam Departament Stanu upomina swoje, amerykańskie media by określenia „samozwańczy prezydent”, czy „lider opozycji” nie używać, bo to niszczy tak usilnie wypracowaną formę uwierzytelnienia sfabrykowanej pozycji urzędowej jakim jest stołek władzy i nazywania go tylko i wyłącznie określeniem „tymczasowego prezydent”…  kropka:)

Tak właściwie owe określenie już de fakto o dupę potłuc, bo „tymczasowy prezydent” stało się ….przeterminowane.  Przypomnę, Guaido na wiecu z 23.01. ogłosił się wszem i wobec społeczności wenezuelskiej (wg wytycznych Waszyngtonu)  jako „tymczasowy prezydent”, opierając się na konstytucji wenezuelskiej, a wg art. 233 – okres „tymczasowego prezydenta” w przypadku TYLKO zakłócenia normalnego ciągu sukcesji (którego oczywiście nie było) Guaido miał 30 dni na rozpisanie nowych wyborów prezydenckich. Lewizna fałszywie proklamowanej legitymacji władzy upływała dla Guaido właśnie 23 lutego 2019 roku! I dlatego forsowano tak doniośle owy plan B „pomocy humanitarnej” by pod fałszywą flagą miano zrobić ponowną rozpierduchę z zamiarem obsmarowania za to Maduro, co umożliwiałoby wdrażanie kolejnego z bogatego za pewne wachlarza możliwości USA do kontynuacji przewrotu.  Kolumbia to przerwała, a naprędce prowokowane zajścia jakoś nie wstrząsnęły światem, więc chociażby fałszywie pan Guaido nazywać się miał/ma nadal „tymczasowym prezydentem” nie ma tak właściwie nawet i tego:) Ale ta groźna farsa trwać będzie niestety dalej, bo USA w swoich zamierzeniach są niestety bardzo wytrwali…

Na koniec oliwy do ognia amerykańskich planistów Neokonów dolali rosyjscy komicy , którzy w rozmowie z Elliotem Abramsem skłonili go do wyjawienia, iż:

  • opcja militarnej interwenci USA nie jest tak naprawdę planowana, a owe straszenie (wszystkie opcje są na stole) to działania psychologiczne mające na celu spowodowanie błędu w działaniu/decyzji Maduro, który mógłby być wykorzystany na korzyść USA.
  • główne źródła nacisku Ameryki to presja finansowa, ekonomiczna i dyplomatyczna.

Guaido obecnie powrócił do kraju. Nie został aresztowany przez władze w Wenezueli jak oczekiwano (groźba USA oczywiście była , jeżeli by to zrobili) – bo przypomnę złamał nakaz sądowy opuszczenia kraju, ale urzędnicy Maduro posłużyli się nie tylko ulgowym postępowaniem ale i roztropnością w owym działaniu i wszystko legalnie wg prawa. Obecnie wobec Guaido prowadzone jest bowiem śledztwo (o m.in zdradę, nawoływanie do puczu i takie tam drobiazgi) więc oskarżenia jako takiego jeszcze nie wystosowano. Więc łaskawe traktowanie jest tu adekwatne do wzroku Zachodu bo wyrok lub nakaz aresztowania zawsze można wykonać, tym bardziej że sam wrócił i nie trzeba by było go gdzieś daleko szukać. [2]

Guaido wziął się ponownie do siania fermentu i zamętu, bo przecież taka jego rola.

05.03 nawołuje więc do strajku generalnego spotykając się przy tej okazji z liderami sektora publicznego.

07.03 – dochodzi do olbrzymiej awarii prądu, po tym jak co najmniej dwie wielkie elektrownie padły i przestały działać. Warto tu nadmienić iż NIGDY do awarii na taką skalę nie doszło, więc słowa rządu o sabotażu i „Imperialnej wojny energetycznej” w odniesieniu do tak agresywnych i jawnych działań USA mają podstawy do takich oskarżeń.

Aby zapobiec dalszemu „sabotażowi” Ministerstwo Obrony Wenezueli poprzysięgło w oficjalnym oświadczeniu za pośrednictwem mediów społecznościowych w mediach państwowych, aby rozmieściły siły zbrojne w celu ochrony krajowego systemu elektroenergetycznego na czas przerwy w zasilaniu . [3]

Warto nadmienić, iż przy tym wydarzeniu z brakiem prądu zauważono duże ograniczenie w dostępie jak i samym działaniu internetu, nawet kiedy sieć elektryczna zaczynała ponownie działać. Jest to bardzo interesujące zjawisko i warto mieć to na uwadze przy śledzeniu tego tematu! O tym informuje Netblocks, grupa pozarządowa z siedzibą w Europie, która monitoruje cenzurę w Internecie. [4]

Ave Ripsonar


  1. Military skirmish on Venezuela border averted (WIDEO)
  2. Fort-russ.com
  3. Venezuela Deploys Troops „To Protect National Power Grid” From US „Aggression”
  4. Tamże